poniedziałek, 15 grudnia 2014



IKONA  ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO 

 w kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego „Arka”, znajdująca się w Domu Słowa Bożego przy ul. Grochowskiej w Warszawie.


Z pośród wielu projektów, zrealizowany został ten przedstawiający Zesłanie Ducha Świętego. Wyboru dokonał ksiądz Marek Sędek, który osobiście doświadczył mocy Pięćdziesiątnicy we wspólnocie kościoła.
Ikona Zesłania Ducha Świętego w ikonografii występuje przeważnie jako jedna z 12 ikon świątecznych znajdujących się w ikonostasie. Apostołowie zwykle przedstawieni są w postawie siedzącej, w półokręgu, otaczają postać starca w koronie. Starzec ten symbolizuje cały kosmos, będący w niewoli księcia tego świata i oczekujący Ducha Św. To świat nieochrzczony, łaknący światła Ewangelii (wyciągnięte ręce starca). Czarne tło, to „kraina mroków”, ciemność oczekująca światła. Przeważnie na ikonie, brak Matki Bożej, gdyż Ta była już pełna Ducha Św. od chwili zwiastowania. 


Dla mnie jednak, w ikonie tej ważniejsze było nawiązanie do historycznego wydarzenia, gdzie Maryja jest obecna. Była dwa tysiące lat temu, - jest i dziś. Maryja pierwsza charyzmatyczka, przewodniczka na drodze wiary. Jest Ona przecież obrazem kościoła. Ecclesia Mater.  Ecclesia orans. Maryja jako orantka ze wzniesionymi rękoma. Są one znakiem wyzwolenia z ziemskich więzów, oczekiwania na Boga, dążenia do Niego,  pragnienia pochwycenia najwyższego dobra, gotowości złożenia siebie w ofierze i wreszcie otwarcia na przyjęcie łaski.
Na ikonie brak wizerunku Chrystusa. To jeszcze bardziej podkreśla Jego ukryta obecność pod postacią chleba. Bóg obecny wśród swojego ludu za zasłoną, w obłoku, w tabernakulum, ale zawsze w centrum, na osi ołtarza.


Apostołowie są naturalnej wielkości - to ważne, aby poczuć tę więź, bliskość być „ramię w ramię”.   Zapraszają nas do wspólnego doświadczenia pięćdziesiątnicy. To nie święci z obrazka, dalecy i różni od nas. To uczniowie ze szkoły Chrystusa, tacy jak my. Kameralne, domowe wnętrze kaplicy sprzyja nawiązaniu więzi między uczestnikami liturgii, „po tej i po tamtej stronie”. Apostołowie niczym obłok świadków, przypominają o tajemnicy świętych obcowania. Czyż to samo wyrażenie nie mówi o obcowaniu mężczyzny z kobietą, o stosunku seksualnym? Cóż to za wielka zażyłość!
Apostołowie w postawie stojącej wyrażają gotowość na przyjście Pana. Gotowość na wyruszenie w drogę aby pełnić Jego wolę. To postawa godna tych, co powstali z martwych z Chrystusem do nowego życia. Razem z Maryją są zgromadzeni wokół swego Pana. Uczestniczą niebieskiej liturgii, nieustannej chwały i adoracji. „Stoją przed tronem Boga i przed Barankiem, i w jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy.”

 
To bardzo istotne, abyśmy nie byli tylko widzami czy słuchaczami, lecz w tej „sali na górze”(kaplica jest na poddaszu), weszli w sam środek misterium i poddali się mocy z wysoka.
Apostołowie są przedstawieni wraz z atrybutami męki. Dlaczego?  Duch Św. to nie przelewki, to śmiertelnie  poważna sprawa. Bierzmowanie to nie zabawa, to sakrament tylko dla dorosłych. Fundamentalna sprawa - wybór Boga, na życie i śmierć.

 
Dość swobodne gesty apostołów zanurzonych w modlitwie pokazują, że angażuje ona całego człowieka . Jego serce, rozum i ciało. Jak powiadają świadkowie wydarzenia „upili się młodym winem”. Ktoś, kto doświadczył duchowego przebudzenia będąc np. w odnowie charyzmatycznej, wie o czym mówię. Wie, co to takiego wpaść w uniesienie prorockie lub jak Dawid pląsać przed Panem. W naszej pobożności, szacownej i dość sztywnej to trochę egzotyka. Czyż nie jest to jednak duch Biblii, będącej przecież autorytetem dla każdego chrześcijanina?
U szczytu ikony - płomienie -  żar Ducha Św., który ma rozpalić nasze serca. „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, aby on już zapłonął.” Czyż pragnienie mistrza, nie ma być dzielone przez uczniów? Pragnienie Jego serca - gorejącego ogniska miłości.  „Ogniu zstąp. Niech zapłonie płomień. Niech w ciemności płonie…”.


Veni Sancte Spiritus - tekst po łacinie, przypomina o powszechności Kościoła, rozumianego najszerzej jak się da. To wzdychanie stworzenia oczekującego nowego nieba i nowej ziemi. Modlitwa nieustanna, to szczególnie mi bliska forma kontaktu z Bogiem. Obecna w kościele, od biblii np. w wołaniu ślepca, poprzez ojców pustyni, modlitwę jezusową na wschodzie, do dziś. Jest ponownie odkrywana przez chrześcijan różnych kościołów. Przykładem są kanony z Taize, czy Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej. To modlitwa pełna prostoty, akt strzelisty, „ mantra”. Uniwersalna, jednająca człowieka z nim samym, z innymi ludźmi, z Bogiem. To modlitwa ucząca jakże brakującego w naszym życiu, kontemplacyjnego wymiaru istnienia. Przyjdź Duchu Święty. Nie zwykły, nie jakiś tam, ale Święty – całkiem Inny, Nieogarniony, Niepojęty, Nieskończony… To ważne aby mieć świadomość tego kim On jest. Zażyłość z Duchem Świętym, godna wszelkiej pochwały nie może być pożywką dla stworzenia sobie Boga na swoją miarę, na swoje potrzeby. To niestety grozi nam wszystkim, póki jesteśmy w ciele.